Zachwyt
Alina Czerniakowska
Istnieją uczucia, które rozświetlają naszą codzienność. Radują się serca, promienieją twarze, śmieją się oczy po prostu chce się żyć! Gdy cytujemy Jana Pawła II „musimy tylko rozejrzeć się po niebie, rozejrzeć się po ziemi”, znaleźć czas, zatrzymać się w pędzie przeciętności, zachwycić się, bo jest czym. Szczególnie teraz, gdy złota, polska jesień używa wszystkich barw natury, trudnych do podrobienia przez człowieka, maluje nieuchwytne pejzaże, śpiewa głosami odlatujących ptaków, zbiera plony całego roku. Papież Polak widział to wszystko i tak pięknie napisał w „Pamięci i tożsamości” o olśnieniach i zachwycie, o dziełach Boga.
Nasi przodkowie recytowali z pamięci długie wiersze, poematy, odnajdowali te wszystkie nastroje, poetyckie piękno, muzykę wielkich wirtuozów w swoim codziennym życiu, w otaczającej przyrodzie, w dziełach Boga i człowieka. Zawsze podziwiałam moich dziadków, rodziców, że potrafili cytować z pamięci Sienkiewicza, Słowackiego, Mickiewicza; wiersze, piękne strofy, w zależności od pory roku, wydarzeń historycznych, rocznic, świąt. O miłości do człowieka, Ojczyzny, do Boga. Śpiewali pieśni i piosenki, wielozwrotkowe, pełne treści nie takie jak dzisiaj, składające się z dwóch powtarzanych wersów, bez większego sensu. Jeśli nawet ktoś z młodych chce podeprzeć swoje wywody klasykiem, cytatem z literatury, wydawałoby się obowiązkowej, na ogół konfabuluje, coś pamięta, ale niewiele i niedokładnie.
Młode pokolenia w Europie Zachodniej, Ameryce wracają do korzeni; panuje moda na powroty do przeszłości, na tworzenie drzew genealogicznych, docieranie do informacji o przodkach. U nas jeszcze jesteśmy na etapie pogoni za komputeryzacją, rzekomą nowoczesnością, minioną modą Zachodu, tak nam cały czas imponującego. A przecież mamy ponadtysiącletnią kulturę, ogromny skarbiec wielowiekowych dokonań wybitnych Polaków możemy z tego czerpać z radością i dumą przed światem. Kiedyś jedna z bohaterek mojego filmu dokumentalnego, piękna Polka dr Aleksandra Wysocka powiedziała: „Zmarnieliśmy jako społeczeństwo, przeciętność i bylejakość stały się normą życia”. A może nie tylko my, Polacy? Może to świat zmarniał, poszedł na łatwiznę, oddalił się od wartości, piękna i nie ma czasu na zachwyt i olśnienie? Pocieszające, że nie wszyscy i nie wszędzie.
„Niedziela” 43/2014