Żeglujemy po oceanie dziejów

O problemach współczesnego Kościoła z kard. Georges'em Marie Martinem Cottier OP - byłym teologiem Domu Papieskiego - rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Włodzimierz Rędzioch: - Przez 15 lat był Ksiądz Kardynał teologiem Domu Papieskiego. Jakie obowiązki ma teolog papieski?

Kard. Georges Marie Martin Cottier OP: - Urząd teologa Domu Papieskiego istnieje od średniowiecza i od samego początku pełnili go teolodzy ze Zgromadzenia Ojców Dominikanów. Zadania teologów zmieniały się w ciągu wieków: na początku prowadzili oni kursy teologii dla kardynałów Kurii Rzymskiej, w XIX wieku udzielali zezwoleń (imprimatur) na druk książek w Rzymie, obecnie głównym ich zadaniem jest czytanie, w perspektywie teologicznej, wszystkich tekstów, które mają być wygłoszone lub podpisane przez Papieża. To oczywiste, że Ojciec Święty nie jest w stanie napisać wszystkich swoich tekstów i dlatego ma do pomocy licznych współpracowników, którzy pomagają mu w tym zadaniu. Współpracownicy zmieniają się w zależności od podejmowanych argumentów: w przypadku ekumenizmu są nimi pracownicy Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan; w przypadku biskupich wizyt ad limina Apostolorum - Konferencja Episkopatu, Sekretariat Stanu i nuncjusz apostolski; natomiast gdy chodzi o teksty środowych audiencji generalnych, z Papieżem współpracują specjalne komisje powoływane ad hoc w zależności od tematu katechezy. To wszystko sprawia, że należy zwracać szczególną uwagę, by uniknąć dwuznaczności tekstów. Trzeba je również kontrolować, by nie mogły się stać przedmiotem łatwej manipulacji dziennikarskiej (np. gdy jakieś pojedyncze zdanie zostanie wyrwane z kontekstu). Inna sprawa to ujednolicenie języka i zapewnienie pewnej harmonii tekstów pochodzących z różnych źródeł. Teolog Domu Papieskiego musi dbać również o to, by Papież nie podejmował pewnych tematów, które są jeszcze przedmiotem dyskusji teologów (niektóre argumenty studiowane są przez Papieską Komisję Teologiczną, wymagają bowiem jeszcze dalszej analizy) - papieska wypowiedź na dany temat położyłaby kres dyskusji.

- Przez kilkanaście lat śledził Ksiądz Kardynał życie Kościoła z uprzywilejowanego "punktu obserwacyjnego". Jakie największe problemy teologiczne musiał rozwiązać Kościół katolicki w ostatnich latach drugiego tysiąclecia i na początku trzeciego?

- Problemów tych było niemało - 15 lat w życiu Kościoła to długi okres. Pamiętam, że najpierw, tzn. na początku lat 90., istniał jeszcze problem teologii wyzwolenia (marksizm miał wielki wpływ na niektóre środowiska katolickie Ameryki Łacińskiej). Następny problem to proces inkulturacji, który wiązał się z żądaniami pewnej tożsamości kulturowej, wysuwanymi przez niektórych teologów indyjskich. Należało zająć się także sprawą kapłaństwa kobiet: Papież musiał wydać dokument w tej sprawie, aby położyć kres dyskusjom.
Od samego początku pontyfikatu Jan Paweł II zajmował się również problemami fundamentalnymi, którym poświęcił: encyklikę Veritatis splendor (według mnie, jest to najważniejszy dokument Papieża), trzy encykliki o społecznej nauce Kościoła oraz dokumenty nt. ekumenizmu. Drugim co do znaczenia dokumentem obok encykliki Veritatis splendor była encyklika Fides et ratio (są to dwa zasadnicze "pilastry" papieskiego nauczania). Jan Paweł II, który w przeszłości wykładał filozofię, był bardzo wrażliwy na problemy podejmowane w tym dokumencie.
Natomiast pod koniec lat 90. Ojciec Święty skoncentrował się głównie na przygotowaniu obchodów jubileuszowego Roku Świętego. Z pewnością od samego początku zdawał sobie sprawę, że będzie musiał wprowadzić Kościół w trzecie tysiąclecie (jak nie wspomnieć tutaj "proroctwa" kard. Wyszyńskiego), i dlatego nie szczędził wysiłków, aby dobrze wywiązać się z tego zadania. Jego list apostolski Tertio millennio adveniente dotyczący Roku Świętego był bardzo osobistym dokumentem Papieża. W tym okresie przewodniczyłem Komisji Teologicznej działającej przy Komitecie Roku Świętego 2000, która zorganizowała dwa sympozja: jedno na temat antyjudaizmu, drugie na temat inkwizycji - aby uwrażliwić opinię publiczną na te ważne tematy. To był bardzo istotny moment - Kościół prosił o przebaczenie, ale równocześnie przebaczał wyrządzone mu krzywdy. Pomimo problemów zdrowotnych Jan Paweł II zrealizował cały swój program, który zaplanował na Rok Święty. Udało mu się także odbyć pielgrzymkę do Ziemi Świętej.
Rok Święty był dla Kościoła wielkim wydarzeniem, które pozostawiło go w stanie rozmodlenia. Ten modlitewny charakter następnych lat pontyfikatu podkreślają szczególnie papieskie dokumenty: list o Różańcu (Rosarium Virginis Mariae) oraz listy nt. Eucharystii (Ecclesia de Eucharistia i Mane nobiscum Domine). Wydaje mi się, że również śmierć Jana Pawła II należy postrzegać w perspektywie tej wielkiej modlitwy Kościoła.

- Ostatnie stulecia były okresem niebezpiecznych, antyludzkich ideologii. Dziś Benedykt XVI zwraca uwagę na inne niebezpieczeństwo - relatywizm. Na czym polega to nowe niebezpieczeństwo?

- Relatywizm oznacza brak lub - w skrajnych przypadkach - negowanie odniesienia do Absolutu i Transcendencji. Jest on reakcją na totalitaryzm i można go identyfikować z liberalizmem i indywidualizmem, gdzie każdy decyduje, co jest dobre, a co złe, tzn. nie Bóg, lecz człowiek sam sobie ustala normy prawdy. Dobro i prawda przestają mieć charakter uniwersalny, gdyż każdy ma swoją "prawdę". Czym jest relatywizm, możemy się przekonać, śledząc debaty w parlamentach Europy i Ameryki, gdzie zaaprobowano aborcję, a teraz dyskutuje się o nowych rodzajach "małżeństwa". Korzenie indywidualizmu sięgają oświecenia, chociaż prawdę mówiąc w kulturze oświeceniowej istniała pewna idea prawa naturalnego, której dziś nie ma. Zadawałem sobie wielokrotnie pytanie, czy marksizm nie był reakcją antyliberalną, tzn. reakcją na błędy i ekscesy liberalizmu. Oczywiście, ideologia marksistowska nie była odpowiednim sposobem na usunięcie tego typu błędów, więc obecnie sytuacja jest jeszcze gorsza, gdyż uległa dalszej radykalizacji.

- Jaka powinna być reakcja ludzkości na obecny kryzys?

- Powinniśmy na nowo odkryć sens bycia człowiekiem. Jan Paweł II bardzo dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Chrześcijańska wizja człowieka jest osobowa, ponieważ człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże i ma wartość sam w sobie, a w związku z tym jest transcendentny wobec spraw doczesnych. Naszym przeznaczeniem jest wieczność, a nie doczesność. Jeżeli doczesność staje się ostatecznością, popadamy w relatywizm.

- Gwałtowny rozwój techniki poprawił znacznie jakość życia współczesnego człowieka, ale równocześnie stworzył nowe zagrożenia - dziś ludzkość jest w stanie unicestwić się za pomocą broni nuklearnej; ludzie zaczęli manipulować życiem, szczególnie w jego najwcześniejszej fazie, tak jakby chcieli zająć miejsce Stwórcy. Co teologia ma do powiedzenia w tak ważnych sprawach, jak sztuczne zapłodnienie, manipulacje ludzkim embrionem czy produkowanie roślin modyfikowanych genetycznie?

- Wielki postęp nauk przyrodniczych pozwolił na spektakularny rozwój techniczny (środki techniczne zależą od rozwoju nauki). Jednak technika sama w sobie jest "ślepa", dlatego powinna podlegać ocenie etycznej. Co się dzieje, gdy nie ma kontroli etycznej nad techniką, można było się przekonać w czasach nazizmu. Niemcy były w owym czasie najbardziej rozwiniętym technicznie krajem Europy, lecz najnowocześniejsza technika służyła do prowadzenia wojny, do zabijania, do przeprowadzania eksperymentów medycznych na więźniach itp. Dlatego powtarzam, że technika nie ma własnego "światła", które może nią kierować - tę rolę musi spełniać etyka. To wielkie wyzwanie dla ludzkości, bowiem pokusa jest wielka. Im więcej wiemy, tym większe mamy możliwości przekształcenia świata i manipulowania nim.

- Pozwoli Ksiądz Kardynał, że zmienimy temat naszej rozmowy. Wpływowe i wszechobecne grupy homoseksualne oskarżają Kościół katolicki o homofobię. Ostatnim dowodem na to ma być niedawno opublikowany przez Kongregację Edukacji Katolickiej (Seminariów i Instytucji Naukowych) dokument o niedopuszczaniu do kapłaństwa ludzi o ugruntowanych tendencjach homoseksualnych. Co należy odpowiedzieć na tego typu oskarżenia?

- Kościół naucza, że płciowość zakłada istnienie dwóch płci: mężczyzny i kobiety. Jeżeli tak nie jest, mamy do czynienia ze zboczeniem seksualnym. Dzisiaj istnieją silne tendencje do postrzegania pożycia płciowego jako rzeczy wieloznacznej i akceptowania każdej jego formy. Kościół nie może zaakceptować takiego stanowiska, ponieważ jest ono sprzeczne z podstawowym planem Stwórcy. Z punktu widzenia chrześcijańskiego, osoby o tendencjach homoseksualnych są ludźmi, którzy też powinni dbać o to, by się zbawić. I na pewno otrzymają odpowiednie łaski, by żyć w cnocie czystości. Fakt bycia homoseksualistą może stwarzać problemy w relacjach międzyludzkich. Często zdarza się, że stosunki takich ludzi z osobami innej płci są trudne. Toteż uważam, że dokument Kongregacji Edukacji Katolickiej jest bardzo wyważony. W skrócie można podsumować ten dokument w trzech punktach: 1) ludzie o głęboko zakorzenionych tendencjach homoseksualnych nie mogą być dopuszczani do kapłaństwa, ponieważ ich relacje zarówno z kobietami, jak i mężczyznami nie są dostatecznie wolne; 2) ludzie o powierzchownych skłonnościach homoseksualnych, będących rezultatem złych doświadczeń, mogą zmienić ten stan rzeczy, toteż nie muszą być kategorycznie niedopuszczani do kapłaństwa; 3) bardzo ważną rolę w wyborze kandytatów do kapłaństwa odgrywa ojciec duchowy, który z jednej strony zobowiązany jest do dochowania tajemnicy, z drugiej zaś - powinien uczynić wszystko, aby pomóc młodemu człowiekowi zrozumieć jego problemy i podjąć odpowiednią decyzję. Chciałbym podkreślić, że nikt nie może "powołać się" sam do kapłaństwa; powołanie uwarunkowane jest zawsze wezwaniem Kościoła. Nie istnieje "prawo" do bycia kapłanem.

- Stosunek religii mojżeszowej i islamu do homoseksualizmu jest prawie taki sam jak Kościoła katolickiego. Rodzi się więc pytanie: Dlateczgo jedynie Kościół katolicki jest przedmiotem nieustannych i często wulgarnych ataków ze strony światowego lobby homoseksualistów oraz sprzyjających mu ugrupowań lewicowych i libertyńskich? Czy to przypadek, że w słynnych paradach "gay pride" (gejowskiej dumy) homoseksualiści i lesbijki defilują przebrani za papieża, biskupów czy siostry zakonne, by kpić sobie z Kościoła?

- Gdy katolik otworzy Biblię, znajdzie tam na samym początku stwierdzenie, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, stworzył go mężczyzną i kobietą. Jest to więc pozytywna wizja płciowości - plan Boży przewiduje istnienie dwóch płci, których powołaniem jest przekazywanie życia oraz opieka i wychowywanie potomstwa. Jest to również wizja judaizmu (wydaje mi się, że rabin mówiłby o tych sprawach tak samo jak ja) oraz islamu, który pojawił się po judaizmie i chrześcijaństwie.

- Kard. Ratzinger w swoich rozważaniach do Drogi Krzyżowej przygotowanych na Wielki Piątek zeszłego roku (stacja dziewiąta) mówił pełen goryczy o brudzie w Kościele, o zdradzie uczniów, o cierpieniach zadawanych Chrystusowi przez samych chrześcijan. Również amerykański profesor Philip Jenkins utrzymuje, że obecnie Kościół katolicki ma więcej wrogów wewnętrznych niż zewnętrznych - nazywa ich "antykatolickimi katolikami" (niezliczone fakty potwierdzają jego gorzkie stwierdzenie - z Kościołem i jego nauczaniem walczą takie organizacje pseudokatolickie, jak "Katolicy na rzecz wolnego wyboru" czy ruchy takie jak "My, Kościół"; a teorie niektórych teologów, np. niektórych hiszpańskich jezuitów, są wyzwaniem rzuconym Magisterium Kościoła). Czy mógłby Ksiądz Kardynał skomentować to stanowisko?

- Kościół jest święty, lecz składa się z grzeszników. Wszyscy jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy zarówno nawrócenia, jak i Chrystusowego zbawienia. W całej historii spotykamy się z ubóstwem moralnym chrześcijan. Upadek moralny kleru w czasach odrodzenia był wielkim skandalem. Musimy ciągle walczyć przeciwko skandalicznemu zachowaniu zarówno dzisiaj, jak i w przyszłości - odpowiedzialna za to jest również hierarchia Kościoła. Niestety, niektórzy katolicy nie akceptują ani nauczania Kościoła, ani moralności katolickiej. Nie możemy ukrywać, że pewne grupy katolików buntują się i występują przeciwko Magisterium. Benedykt XVI, jako były prefekt Kongregacji Nauki Wiary zna sytuację. Kontestacja w Kościele jest w pewnej mierze rezultatem kryzysu, który miał miejsce po Soborze Watykańskim II. Uważam, że katolik powinien mieć poczucie - powiedziałbym - posłuszeństwa i otwartości w stosunku do nauczania Kościoła.

- Problem w tym, że katolickie kręgi kontestatorskie mają poparcie - nieukrywane zresztą - zdecydowanej części światowych mediów, skutecznie urabiających opinię publiczną przeciwko Papieżowi, jego Magisterium i hierarchii kościelnej...

- Nie należy się temu bardzo dziwić. Wystarczy przeczytać Nowy Testament i Apokalipsę. Chrystus nie obiecał swojemu Kościołowi pokoju - wprost przeciwnie, zapowiedział rozlew krwi i prześladownie. Kościół Chrystusowy był i pozostanie znakiem sprzeciwu. Dlatego nie powinniśmy być zaskoczeni faktem, że świadectwo chrześcijańskie jest zawsze sprzeczne z tym, co św. Jan nazywa "światem". Tak było we wszystkich epokach.

- Jakie wielkie wyzwania czekają Kościół w następnych latach?

- Trudno jest przewidzieć wszystkie wyzwania, które pojawią się przed Kościołem. Z pewnością jednak takim wyzwaniem - wyzwaniem ewangelizacji - będzie otwarcie się na świat Azji. Drugim wyzwaniem będzie trudna konfrontacja z islamem. Islam ma pewne wartości pozytywne, lecz brak w nim ducha ewangelicznego. Problemem świata islamskiego jest przemoc. Wydaje się, że muzułmanie nie potrafią się obronić przed ich ruchami ekstremistycznymi i fundamentalistycznymi. Inny problem dotyczy naukowej interpretacji Koranu - muzułmanom jest prawie całkowicie nieznana egzegeza, tzn. interpretacja historyczno-krytyczna. Problemem jest również sytuacja kobiety w społeczeństwie islamskim.

- Kard. Walter Kasper ukazał jeszcze jeden aspekt islamu, jest nim aspiracja, by być religią uniwersalną, z czego wynika, że w świecie muzułmańskim panuje przekonanie, że islam zastąpi chrześcijaństwo...

- Muzułmanie powtarzają, że ich religia pojawiła się po judaizmie i chrześcijaństwie, a co za tym idzie - jest religią doskonałą. Przekonani są o tym nawet najprostsi muzułmanie. Dlatego konfrontacja z islamem będzie bardzo trudna.

- To są problemy "zewnętrzne". A problemy "wewnętrzne"?

- Uważam, że obecnie największym problemem Kościoła jest ignorancja religijna wiernych. To m.in. ignorancja religijna katolików jest przyczyną ekspansji sekt, głównie w Ameryce Łacińskiej i Afryce. Opublikowanie Katechizmu Kościoła Katolickiego i jego Kompendium to wielki wkład Jana Pawła II w walkę z tym problemem.

- Chciałbym zakończyć naszą rozmowę niepokojącym pytaniem Chrystusa: Gdy Syn Człowieczy wróci na ziemię, znajdzie jeszcze wiarę? (por. Łk 18, 8).

- To dramatyczne pytanie. Choć Jezus powiedział również: będę z wami aż do końca świata. Historia Kościoła jest łańcuchem prób i prześladowań, ale także nawróceń. Problemem jest utrata wiary u ludzi w krajach o starej tradycji katolickiej i chrześcijańskiej, gdy jednocześnie widzimy jej rozkwit w krajach misyjnych.

- Parafrazując Pascala, możemy powiedzieć, że my, katolicy, czujemy się jak pasażerowie statku, który wśród burz żegluje po oceanie dziejów, ma jednak obietnicę Chrystusa, że łódź Kościoła nigdy nie zatonie.

"Niedziela" 8/2006

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl