Papież odkrywa Amerykę, Ameryka odkrywa Papieża

Ks. Paweł Rozpiątkowski

Wizyta Ojca Świętego Benedykta XVI w Stanach Zjednoczonych w dniach 15-20 kwietnia br. była pod wieloma względami wyjątkowa. Papież odwiedzał supermocarstwo mające wpływ na losy świata, regionów i poszczególnych państw. Nawiedził Kościół odzyskujący siły po ranach grzechu, o którym dowiedział się świat przed sześciu laty. Przemawiał do targanego złem świata na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Był w miejscu, które od 11 września 2001 r. jest symbolem terroryzmu i niewyobrażalnego cierpienia. Jak wpłynie na politykę światowego mocarstwa rozmowa Papieża Benedykta XVI z prezydentem George'em Bushem? Czy doda nowych sił witalnych odradzającemu się amerykańskiemu Kościołowi? Czy choć trochę poprawi się los milionów ludzi, którzy drżą codziennie przed głodem, kryją się przed kulami, są skuci kajdanami reżimów?

"Współpracownik prawdy"

Te pytania zadawały sobie miliony obserwatorów pielgrzymki. Zaczęło się już na pokładzie samolotu, kiedy godzinę po starcie Benedykt XVI wyszedł do towarzyszących mu dziennikarzy największych światowych mediów i odpowiedział na trzy pytania. W relacjach mało kto pamiętał o wszystkich. Agencje na pierwszym miejscu wybiły pytanie o pedofilski skandal, który poważnie zranił amerykański Kościół. Ojciec Święty dał wyraźny sygnał, że nie ucieka od tego problemu, zgodnie ze swoim zawołaniem: "Współpracownik prawdy". Nie zbył sprawy zwrotami o współczuciu, krzywdzie, zadośćuczynieniu, ale jasno i wyraźnie stwierdził, że jest mu wstyd za to, co się stało. "Rygorystycznie wykluczymy pedofilów z sakramentu kapłaństwa urzędowego: jest to nie do pogodzenia. I kto dopuści się pedofilii, nie może być kapłanem" - mówił Papież na pokładzie Boeinga 777, nazwanego przez Alitalię, specjalnie na ten lot "Shepherd One" (Pasterz Jeden) - pewnie przez analogię do samolotu amerykańskiego prezydenta - "Air Force One".

Prezydent jak katolik, Papież jak Amerykanin

"To duchowy lider świata" - powiedział prezydent George W. Bush, polityczny lider świata, gdy został zapytany, dlaczego - zaskakując wszystkich - wita Papieża już w bazie Andrews pod Waszyngtonem, gdzie wylądował samolot z Benedyktem XVI na pokładzie. Od 2006 r. prezydent Bush gościł w Białym Domu ponad 300 przywódców państw i wszystkich witał w Białym Domu. Dla Ojca Świętego uczynił wyjątek i razem z żoną Laurą oraz córką Jenną czekał na Papieża na lotnisku.
Benedykta XVI i prezydenta George'a Busha różni kilka istotnych spraw. Z najważniejszych wymienić należy wojnę w Iraku i pogląd na karę śmierci. Choć w rozmowach, jak głosił oficjalny komunikat, poruszano te tematy, to na pierwszym planie było to, co ich łączy.
Prezydent brzmiał dokładnie "jak katolik", a Papież brzmiał "jak Amerykanin" - powiedział, oceniając spotkanie, metropolita Denver abp Charles Joseph Chaput. Sformułowanie tak samo efektowne, co prawdziwe. Amerykański prezydent nie znajdował słów, aby podkreślić znaczenie osoby Ojca Świętego, a Papież, który zna Stany Zjednoczone, podkreślał wielkość Ameryki i cnoty amerykańskiego narodu.
Prezydent Bush przed Białym Domem mówił o tym, czego potrzebuje i czego spodziewa się jego kraj od Ojca Świętego: "Amerykanie czekają z otwartym sercem na przesłanie nadziei". "Potrzebujemy także przesłania o tym, że każde życie jest święte" - mówił. Zwrócił uwagę na religijność kraju i fundamenty moralne, na których zbudowane jest społeczeństwo. Wskazał jednocześnie na relatywizm moralny, który czai się za drzwiami. Benedykt XVI podkreślił znaczenie religii dla państwa oraz amerykańskie umiłowanie wolności. Papież jest zwolennikiem amerykańskiego modelu relacji państwa z różnymi religiami.
W prywatnej rozmowie w Gabinecie Owalnym w Białym Domu obaj przywódcy rozmawiali o terroryzmie i walce z nim, która nie może być wojną bezwzględną, trzeba bowiem szanować prawa człowieka. Kolejnym tematem rozmowy była sytuacja na Bliskim Wschodzie, szczególnie w Ziemi Świętej. Rozmawiano również o Iraku i trudnym położeniu wspólnoty chrześcijańskiej w tym kraju.

Jaki jest Kościół amerykański?

Wizyta Ojca Świętego w USA to przede wszystkim wydarzenie religijne. Oficjalnym powodem pielgrzymki była 200. rocznica ustanowienia pierwszej metropolii - w Baltimore. Następca św. Piotra przybył za Ocean, aby - zgodnie ze swoim powołaniem - "umocnić braci w wierze". Jaki jest Kościół amerykański? Trochę więcej niż co piąty obywatel USA jest katolikiem, dokładnie - 22 proc., czyli 67 mln. Ta liczba wzrosła w ostatnich latach, głównie dzięki emigrantom z Meksyku i innych krajów Ameryki Południowej.
Przed wizytą papieską przeprowadzono specjalne badanie socjologiczne: 77 proc. badanych jest dumnych z bycia katolikiem, 75 proc. wyraziło zadowolenie z posługi pasterskiej biskupów. Ten wskaźnik zwiększył się o 14 proc. w stosunku do badania z 2004 r. Obecnie 5 proc. więcej pochwala działania Benedykta XVI. 54 proc. uważa się za praktykujących. Jednak tylko co trzeci badany uczestniczy w każdej niedzielnej Mszy św. Alarmujący jest stan, jeśli chodzi o sakrament małżeństwa.

Co Papież powiedział Kościołowi w USA?

Benedykt XVI powiedział, że nie można się zadowalać statystykami, bo i za Oceanem coraz bardziej dostrzegalne są wpływy sekularyzacji. Przed tym zagrożeniem ostrzegł biskupów, spotykając się z nimi 16 kwietnia w największej świątyni kraju - w bazylice Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Waszyngtonie. "Wiara nie jest dana raz na zawsze" - przestrzegał Ojciec Święty. Mówił o rozdźwięku między wiarą a życiem. "Czy praktykujący katolicy mogą ignorować i wykorzystywać ubogich, promować zachowania seksualne sprzeczne z moralnym nauczaniem Kościoła lub występować przeciwko prawu każdego człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci?" - pytał retorycznie Papież.

Panie, odnów oblicze ziemi!

Ojciec Święty mówił o zagrożeniach także dzień później, 17 kwietnia, do uczestników Mszy św. na stadionie Nationals Park w Waszyngtonie. "Kto zaprzeczy, że chwila obecna stanowi przełom nie tylko dla Kościoła w Ameryce, ale także dla społeczeństwa jako takiego? To czas pełen wielkich obietnic. Widzimy bowiem, jak rodzina ludzka na wiele sposobów zacieśnia się, będąc coraz bardziej współzależna. Jednocześnie jednak widzimy oczywiste oznaki niepokojącego walenia się samych fundamentów społeczeństwa: oznaki alienacji, wściekłości i konfrontacji; wzrost przemocy, osłabienie poczucia moralności, wulgaryzację w stosunkach społecznych i rosnące zapominanie o Bogu." Jaka na to odpowiedź? - Modlitwa. Podobnie jak na placu Zwycięstwa w Warszawie w 1979 r., kiedy Jan Paweł II wołał: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! - na liturgię w Waszyngtonie wybrano werset: "Panie, ześlij swego Ducha i odnów oblicze ziemi!".

Być pierwszym przyjacielem potrzebujących

Słowa o sekularyzacji nie były groźbą. Jedynie diagnozą, bo tylko opierając się na prawdzie, można budować nadzieję, a przecież to o niej mówiło hasło pielgrzymki: "Chrystus naszą nadzieją". Słowa kierowane do biskupów, kapłanów i świeckich dawały nadzieję. Zresztą tak dzieje się od początku pontyfikatu Benedykta XVI. Przesłanie o nadziei jest jego znakiem rozpoznawczym.
19 kwietnia w homilii do duchowieństwa w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku Ojciec Święty mówił: "Zwróćmy nasze spojrzenie ku górze! I z wielką pokorą oraz ufnością prośmy Ducha, by pozwolił nam każdego dnia wzrastać w świętości, czyniącej z nas żywe kamienie w świątyni, którą wznosi On właśnie teraz pośród świata. "Zgodnie z najszlachetniejszymi tradycjami Kościoła w tym kraju, bądźcie też pierwszymi przyjaciółmi ubogiego, uchodźcy, cudzoziemca, chorego oraz wszystkich cierpiących! Działajcie jak latarnie nadziei, promieniując światłem Chrystusa w świecie i zachęcając młodzież do odkrywania piękna życia w całości ofiarowanego Panu i Jego Kościołowi!"

Młodzi muszą kroczyć w świetle Chrystusa

25 tys. młodych ludzi zgromadziło się 19 kwietnia na terenie seminarium św. Józefa w Yonkers pod Nowym Jorkiem na spotkaniu z Benedyktem XVI, który ostrzegał ich przed manipulacją prawdą i fałszywą wolnością. "Prawda jest odkryciem osoby Jezusa Chrystusa, który nigdy nie zawodzi i któremu zawsze możemy ufać" - podkreślił Papież. Zachęcił młodzież do kroczenia w świetle Chrystusa drogą przebaczenia, pojednania, pokory, radości i pokoju. "Patrzcie na świat oczyma Chrystusa, słuchajcie Jego uszami, odczuwajcie i myślcie Jego sercem i umysłem" - zaapelował Papież.

Bóg, wiedza, wolność

W trzecim dniu swojej pielgrzymki Benedykt XVI spotkał się z przedstawicielami katolickich uczelni i placówek oświatowych. Wychowawcom powiedział, że misją katolickiej placówki oświatowej nie jest jedynie proste przekazywanie wiedzy, jak to uważają niektórzy. "Skupiając się na inteligencji naszej młodzieży, zaniedbaliśmy być może jej wolę. W rezultacie z niepokojem widzimy, że wypaczone zostało pojęcie wolności. Wolność nie jest możliwością uwolnienia się od czegoś; jest zdolnością do zaangażowania się na rzecz uczestnictwa w samym Bycie. W konsekwencji - autentycznej wolności nie można nigdy osiągnąć, oddalając się od Boga".

Zachęta do dialogu

Trudno opisać dokładnie wszystkie spotkania Benedykta XVI podczas pielgrzymki do Stanów Zjednoczonych. Trzeba przynajmniej - w porządku chronologicznym - wspomnieć spotkanie z przedstawicielami różnych religii w Waszyngtonie, z przesłaniem o dialogu, którego ostatecznym celem jest prawda, oraz mocne słowa na nabożeństwie ekumenicznym, mówiące, że nie tylko podział, ale i odchodzenie od tradycji osłabia siłę chrześcijańskiego świadectwa w świecie. Było też spotkanie z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej w Waszyngtonie, a później wizyta w synagodze w Nowym Jorku.

Przesłanie dla świata

W Nowym Jorku, siedzibie ONZ, Benedykt XVI przemawiał do świata. Podkreślił po raz kolejny znaczenie praw człowieka, których ani władza polityczna, ani religijna nie może zmieniać czy ograniczać. Nawiązując do obchodzonej w tym roku 60. rocznicy ogłoszenia przez ONZ Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Ojciec Święty zauważył, że dokument ten jest wyrazem zbieżności między różnymi tradycjami kulturowymi i religijnymi. Same zaś prawa człowieka stanowią "wspólny język i podłoże etyczne stosunków międzynarodowych". Ich powszechność, niepodzielność i współzależność są gwarancją ochrony godności ludzkiej. Ich podstawa znajduje się w prawie naturalnym, wpisanym w serce każdego człowieka, dlatego dotyczą one wszystkich ludzi, niezależnie od przynależności kulturowej danej osoby. Odrzucenie takiego pojmowania praw człowieka w imię różnorodnych koncepcji kulturowych, społecznych i religijnych oznaczałoby przekreślenie powszechności tych praw i uleganie koncepcji relatywistycznej.

Papież w "Strefie Zero"

20 maja, w ostatnim dniu swojej wizyty w USA, Papież odwiedził "Strefę Zero" - miejsce ataku terrorystycznego z 11 września 2001 r., gdzie stały wieże World Trade Center. W tej wymownej, modlitewnej zadumie z Benedyktem XVI uczestniczyli m.in. przedstawiciele nowojorskich strażaków i policji, ocaleni pracownicy WTC, a przede wszystkim rodziny tych, którzy zginęli.

Pożegnanie z Ameryką

Ostatnie spotkanie z Ojcem Świętym na ziemi amerykańskiej odbyło się na nowojorskim stadionie baseballowym, z udziałem blisko 60 tys. wiernych. Papież odprawił na Yankee Stadium Mszę św. dziękczynną za ustanowienie 200 lat temu pierwszej w USA archidiecezji - w Baltimore. Ameryka żegnała Benedykta XVI na lotnisku im. Kennedy'ego. Ojciec Święty powrócił do Watykanu, zostawiając Amerykanom, ale i całemu światu przesłanie o "Chrystusie, który jest naszą nadzieją".

* * *

Niewielu rozumiało to w sposób tak wyraźny, jak świętej pamięci Papież Jan Paweł II. W rozważaniu na temat duchowego zwycięstwa wolności nad totalitaryzmem w jego ojczystej Polsce i we wschodniej Europie przypomniał on, jak przy wielu okazjach historia ukazuje, że "w świecie bez prawdy wolność traci swoją treść", a demokracja bez wartości może utracić swą duszę (por. "Centesimus annus", 46)
Benedykt XVI, z przemówienia w Białym Domu, 16 kwietnia 2008 r.

Świat potrzebuje świadectwa! Kto zaprzeczy, że chwila obecna stanowi przełom nie tylko dla Kościoła w Ameryce, ale także dla społeczeństwa jako takiego? To czas pełen wielkich obietnic, widzimy bowiem, jak rodzina ludzka na wiele sposobów zacieśnia się, stając się coraz bardziej współzależna. Jednocześnie jednak widzimy oczywiste oznaki niepokojącego walenia się samych fundamentów społeczeństwa: oznaki alienacji, wściekłości i konfrontacji; wzrost przemocy, osłabienie poczucia moralności, wulgaryzację w stosunkach społecznych i rosnące zapominanie o Bogu
Benedykt XVI, z homilii podczas Mszy św. na stadionie Nationals Park w Waszyngtonie, 17 kwietnia 2008 r.

Możemy iść naprzód, jeżeli razem utkwimy wzrok w Chrystusie!
Benedykt XVI, z homilii w katedrze św. Patryka, 19 kwietnia 2008 r.

Boże pokoju, przynieś Twój pokój naszemu pełnemu przemocy światu: pokój w sercach wszystkich mężczyzn i kobiet i pokój między narodami ziemi. Naprowadź na Twoją drogę miłości tych, których serce i umysł strawiła nienawiść
Benedykt XVI, z modlitwy w "Strefie Zero", 20 maja 2008 r.

"Niedziela" 17/2008

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl