Apostoł trędowatych

Kazimierz Szałata

Follereau zrozumiał bardzo szybko, że istnienie trądu w najbiedniejszych rejonach świata jest warunkowane istnieniem innych trądów, które dotykają kraje zamożne

Raoul Follereau
Urodził się w 1903 r. w Nevers w tradycyjnej katolickiej rodzinie francuskiej. Podczas I wojny światowej stracił ojca. Aby pomóc matce i rodzeństwu, Raoul Follereau podjął pracę, jednocześnie ucząc się wieczorami pod opieką zaprzyjaźnionego z rodziną księdza. Potem rozpoczął naukę w szkole prowadzonej przez braci szkolnych, gdzie natychmiast ujawnił swoje niezwykłe talenty, stając się jednym z najlepszych uczniów. Ponieważ maturę przyszło mu zdawać w okresie wielkiej antyklerykalnej nagonki, bezkompromisowy Raoul, ze swoimi radykalnymi poglądami katolickimi, pisał ją dwukrotnie i dwukrotnie ją oblał. Sprawa była głośna i oparła się o Ministerstwo Edukacji. Minister po zbadaniu sprawy podjął decyzję zezwalającą Raoulowi Follereau na zapisanie się na Sorbonę na pierwszy rok wydziału nauk humanistycznych. W wieku 20 lat otrzymał dwa licencjaty - z filozofii i prawa. Zaraz po przybyciu do Paryża założył gazetę literacką "Młoda Akademia". Wtedy też wygłosił swoją pierwszą publiczną konferencję "Bóg jest miłością!", która stała się manifestem na całe życie. W wieku 17 lat opublikował swoją pierwszą książkę - "Księga Miłości", która później została przetłumaczona na kilkanaście języków świata.

Wszystko, co działo się w życiu Raoula Follereau, układało się konsekwentnie w piękną opowieść o człowieku, który idąc za młodzieńcem z Ewangelii, szukającym królestwa niebieskiego, będzie konsekwentnie realizował swój raz obrany ideał. Jego życie jest potwierdzeniem dewizy, w myśl której tylko ateista planuje, liczy, przelicza i kalkuluje. I zawsze jest smutny, bo czegoś mu brakuje. Chrześcijanin marzy i realizuje swoje marzenia. Zawsze pełen optymizmu, zawsze młody, zawsze pamiętający o tym, co najważniejsze: że Bóg nas kocha.

Epidemia miłości

Kiedy spotkał pierwszych trędowatych, wymarzył sobie, że ich wszystkich wyleczy. Wcale nie przerażała go ani nie paraliżowała matematyka, mówiąca, że tych trędowatych jest ponad dwadzieścia milionów. Ważniejsze było to, iż czekają oni na pomoc, że to właśnie sam Chrystus daje ich, by wyleczyć nas z egoizmu i bezduszności. Może właśnie dlatego opowieść o Raoulu Follereau jest taka piękna, bo jego życie było prostym i konsekwentnym realizowaniem marzenia o wielkiej, powszechnej epidemii miłości, która jedynie może uratować świat.
W świadczeniu miłosierdzia ludziom pomagała mu żona, Madeleine. Nie mieli swoich dzieci, a mimo to na wszystkich kontynentach, w sierocińcach i leprozoriach prowadzonych przez misjonarzy, witani byli jako "maman" et "papa Follereau".
Po ślubie, w 1924 r., młode małżeństwo Follereau zamieszkało w Paryżu, po sąsiedzku ze znanym pionierem francuskiego lotnictwa, który jako pierwszy przeleciał nad szczytami Andów, których wysokość sięga 7 tys. m. Wkrótce znajomość z Jeanem Mermozem przerodziła się w bliską przyjaźń. Dzięki temu Raoul i Madeleine mogli podróżować do Argentyny. W historii lotnictwa opisywany jest wyczyn Mermoza, któremu przyszło awaryjnie lądować w wysokiej partii gór na lodowcu tworzącym podłużną półkę skalną. Kiedy samolot nie mógł zahamować, Mermoz rzucił się pod koła. Skończyło się na strachu i połamanych kilku żebrach. Udało się zahamować samolot. Mało kto wie, że w środku było małżeństwo Madeleine i Raoul Follereau.

Przełom

Follereau dużo publikował. Pisał artykuły, reportaże. Po jednej z podróży do Ameryki Południowej napisał bardzo ostry tekst dotyczący antyklerykalnej polityki Francji. Najbardziej znana jednak jest jego twórczość literacka, przeznaczona na sceny paryskich teatrów. Powstawały kolejne sztuki: "Nasza piękna miłość", "Biedny Poliszynel", "Małe Laleczki", które grane były w Comédie Française, Théâtre du Journal, Théâtre du Parthénon. Ostatnia sztuka była wystawiana ponad tysiąc razy. Dziennikarstwo, poezja, teatr - to jednak tylko jedna z form realizacji zamysłów Follereau.
Prawdziwe powołanie Apostoła trędowatych zrodziło się podczas pisania reportażu o życiu Karola de Foucauld. Przemierzając pustynie w miejscach, gdzie kiedyś żył francuski misjonarz i pustelnik, Raoul Follereau spotkał pierwszych w swym życiu trędowatych. Był to dla niego przełom, spotkanie z samym cierpiącym Chrystusem. Od tamtego czasu życie Raoula Follereau stało się jedną wielką batalią na rzecz tych, o których cywilizowany świat zapomniał. Follereau zrozumiał bardzo szybko, że istnienie trądu w najbiedniejszych rejonach świata jest warunkowane istnieniem innych trądów, które dotykają kraje zamożne. Jeśli zatem chcemy walczyć z trądem w Afryce, musimy zacząć od walki z trądem bezbożności, relatywizmu moralnego, egoizmu.

Wioska dla trędowatych

W 1942 r., kiedy wojna przybrała straszliwy charakter wojny totalnej, Follereau - reagując na wszechpanującą biedę - pod okupacją niemiecką zorganizował Boże Narodzenie Ojca de Foucauld. "W ten właśnie wieczór nikt nie ma prawa być szczęśliwy sam" - mówił Follereau. Kilka miesięcy później, w marcu 1943 r., ogłosił na Wielki Piątek Godzinę Biednych: " Oddajcie miłości tę godzinę, w której narodziła się miłość". Zaproponowana na Wielki Tydzień akcja miała być prawdziwą lekcją miłosierdzia. Nie chodzi bowiem o to, by dać potrzebującemu z tego, co nam zbywa, ale by przygotować dla niego trochę miejsca w nas samych. Pracować przez godzinę z myślą, że robię to dla kogoś, kto dziś cierpi niedostatek, to włączać swoją skromną ofiarę w ofiarę Chrystusa na krzyżu.
Prawdziwa batalia, która stała się dziełem życia Follereau, zaczęła się w listopadzie 1942 r. od spotkania matki generalnej Sióstr Matki Bożej od Apostołów, która wróciła z podróży misyjnej na Wybrzeże Kości Słoniowej, gdzie na jednej z wysp laguny Abidjanu odkryła osadę trędowatych. Follereau przedstawił siostrze projekt wymarzonej wioski dla trędowatych, w której mogliby oni być nie tylko leczeni, pielęgnowani, ale w której mogliby pracować i żyć jak inni ludzie. Każda rodzina miałaby swój domek z ogrodem.
Aby zdobyć pieniądze na wybudowanie pierwszej i następnych wiosek dla trędowatych, Follereau w towarzystwie sióstr udał się na podbój ludzkich serc, przemierzając wszystkie drogi Francji, a następnie Belgii, Szwajcarii, Libanu, Algierii, Tunezji, Maroka, Kanady i głosząc konferencje o miłosierdziu. Pierwsza miała miejsce 15 kwietnia 1943 r. w Teatrze Miejskim w Annecy. W ciągu następnych dziesięciu lat Follereau wygłosił 1296 konferencji w 35 krajach na wszystkich kontynentach.
Follereau odwiedzał też swoich podopiecznych, którzy znajdowali schronienie w budowanych we wszystkich zakątkach świata leprozoriach. 20 września 1952 r. Follereau skierował do ONZ posłanie, w którym zwrócił uwagę wielkich tego świata na zapomniany problem ludzi dotkniętych najstarszą i najstraszniejszą chorobą świata. W 1953 r. ogłosił Światowy Dzień Trędowatych, który ma być obchodzony w każdą ostatnią niedzielę stycznia jako święto radości w krajach misyjnych i dzień naszej szczególnej mobilizacji w krajach zamożnych, zwłaszcza katolickich, gdzie każdego roku przed kościołami zbierane są tego dnia pieniądze dla trędowatych.

Dzień Pokoju zamiast bombowca

Równolegle z działaniami na rzecz trędowatych Raoul Follereau prowadził wielką akcję na rzecz pokoju. Już w 1944 r. napisał do prezydenta USA Roosevelta list, w którym zaproponował aliantom, by kiedy skończy się ta straszliwa wojna, nie zamykali budżetów wojennych i jeszcze przez jeden dzień kontynuowali swoje działania na rzecz już nie niszczenia, ale budowania, nie zabijania, a ratowania życia. Podobny charakter miał list otwarty, jaki Follereau wystosował w 1954 r. do prezydenta USA Eisenhowera i przewodniczącego Rady Najwyższej Związku Radzieckiego Malenkowa. Proponował, by przekazali mu po jednym bombowcu, co pozwoliłoby wyleczyć wszystkich trędowatych na świecie. Ale ten apel okazał się nie do przyjęcia. W 1964 r. Follereau skierował do Sekretarza Generalnego ONZ U Thanta apel o ustanowienie Światowego Dnia Pokoju. Ponieważ głosowanie nad rezolucją ONZ w tej sprawie było odraczane, Follereau zwrócił się do papieża Pawła VI, który podjął tę cenną inicjatywę, ustanawiając 1 stycznia Światowym Dniem Pokoju.
Raoul Follereau był przez całe swoje życie optymistą. Wierzył, że mimo wszelkiego zła miłość w końcu zwycięży. Świadectwo życia Raoula Follereau to dla nas wielka lekcja antropologii miłosierdzia, pokazująca wielkość człowieka, który uwierzył w to, że Bóg nas kocha.

"Niedziela" 4/2008

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl