Stać na straży życia

Abp Józef Michalik

Kłamliwa teza, że żyjące pod sercem matki istnienie nie jest człowiekiem, sprawiła, że pochylamy się dzisiaj nad cmentarzyskiem dzieci zabitych przez rodziców i lekarzy - powołanych przecież do ratowania ludzkiego życia.
Szczególnie brzmią te słowa o wolności, wypowiedziane przez człowieka, który doświadczył bolesnej dyskryminacji, bolesnej, bo doznanej u początku drogi życiowej. Kiedy w 1850 r. starał się o przyjęcie do Cambridge, żaden z college'ów nie zgodził się go immatrykulować. Na przeszkodzie stała jego wiara katolicka. Wyjechał do Monachium uczyć się u znanego teologa i historyka Ignaza von Dollingera. Dobrem najwyższym dla człowieka wierzącego jest Bóg i Jego prawo. Prawo zrodzone z miłości do człowieka i stojące na straży jego właściwego rozwoju. Miarą dojrzewania do wolności jest dla wszystkich ludzi stosowanie norm prawa naturalnego wpisanego w sumienie każdego człowieka - życie według dewizy: "Bądź wolnym i szanuj wolność każdego człowieka jako swego brata. Tylko niewolnik, nie znający wolności, może nastawać na wolność innych" (Paweł Hulka-Laskowski).

Prawo przeczy prawu

Jedną z najbardziej cennych wartości człowieka jest jego życie. Wszelkie przejawy działań skierowanych przeciw życiu są największą zbrodnią wobec człowieka, ale i człowieczeństwa. Nie wiadomo wszak, jaką rolę wyznaczył Pan Bóg każdemu człowiekowi do wypełnienia na tym świecie. Zatem zabijając człowieka - zabijamy ludzkość, a przynajmniej uniemożliwiamy jej właściwy rozwój. Z działań przeciw człowiekowi największą zbrodnią jest zabijanie życia nienarodzonego. Jej okropność polega na tym, że zabija się istotę niemogącą się bronić. Równie wielką zbrodnią, która stoi u początku zabijania nienarodzonych, jest propagowanie kłamliwej tezy, że to żyjące pod sercem matki istnienie nie jest człowiekiem. Teza tak kłamliwa, że aż trudno uwierzyć, że pewna część ludzi, także wykształconych, przyjmuje ją bezkrytycznie. A przecież kłam jej zadaje prawo. W sytuacji, kiedy matka nosi pod sercem nowe życie, prawo przy np. podziale majątku uwzględnia już to nienarodzone jeszcze dziecko. I nie stawia tu żadnych warunków - czy dziecko jest zdrowe, czy zagraża życiu matki itp.
Z propagowanej tezy, że płód nie jest życiem, rodzi się wiele zagrożeń, jak chociażby to, które znalazło swój wyraz w projekcie Unii Europejskiej, która zdecydowała o dofinansowaniu badań na ludzkim płodzie. To nie dziwi. Skoro ten Parlament wyrzucił ze swojej konstytucji imię Boga, to konsekwentnie gardzi człowiekiem. Pragnę tu przekazać słowa uznania i wielkiego szacunku dla polskich parlamentarzystów, którzy w zdecydowanej większości (ponad 82%) wypowiedzieli się przeciw ustawie. I nie należy się zrażać, że byliśmy w mniejszości. Ten głos jest ważny na scenie europejskich zmagań o właściwe miejsce Boga w życiu jednostek i poszczególnych wspólnot narodowych. Ufam, że za nim pójdą inni.
Człowiek i jego godność od poczęcia aż do naturalnej śmierci jest miarą dojrzałości wspólnot państwowych do wolności. Księga Wyjścia, opisująca niewolę narodu wybranego w Egipcie, poświęca zaledwie kilkanaście zdań prawdzie o ciemiężeniu Żydów niewolniczą pracą. Ale dramat rozkazu zabijania dzieci płci męskiej zajmuje wiele miejsca. Tak, człowiek może być zniewalany na różny sposób, ale naród ginie, musi zginąć, gdy zabija się jego przyszłość - dzieci. Egipskie położne są dla nas przykładem i świadectwem, że ludzie od zawsze, dopóki nie zostali zdemoralizowani przez złą cywilizację, cywilizację śmierci, traktowali życie jako święte.
Cywilizacja spartańska, która o tym zapomniała, nie rozwinęła się. Jedyne ślady tej wielkiej mocarstwowości to skały, z których zrzucano kalekie dzieci i niedołężnych starców. Świat helleński, który nie ustrzegł się błędów, ale mimo wszystko promował człowieka jako twórcę nauki i kultury, do dziś zadziwia pomnikami wytworów ludzkiej wielkości. To przecież starożytny Cyceron powiedział: "Krańcowa wolność prowadzi narody i jednostki do skrajnego niewolnictwa".

Na cmentarzysku ofiar

W związku z planowanym przez Parlament wprowadzeniem do ustawy zasadniczej zapisu o ochronie ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci, wydaje się sensowne, a nawet konieczne, przypomnienie słów Ojca Świętego Jana Pawła II wypowiedzianych podczas jednej z jego pielgrzymek do Ojczyzny. 4 czerwca 1991 r. w Radomiu, wspominając śmierć pomordowanych robotników, Jan Paweł II zwrócił uwagę na potrzebę szerokiego spojrzenia na ludzkie życie:
"Darujcie, Drodzy Bracia i Siostry, że pójdę jeszcze dalej. Do tego cmentarzyska ofiar ludzkiego okrucieństwa w naszym stuleciu dołącza się inny jeszcze wielki cmentarz - cmentarz nienarodzonych, cmentarz bezbronnych, których twarzy nie poznała nawet własna matka, godząc się lub ulegając presji, aby zabrano im życie, zanim jeszcze się narodzą. A przecież już miały to życie, już były poczęte, rozwijały się pod sercem swych matek, nie przeczuwając śmiertelnego zagrożenia. A kiedy już to zagrożenie stało się faktem, te bezbronne istoty ludzkie usiłowały się bronić. Aparat filmowy utrwalił tę rozpaczliwą obronę nienarodzonego dziecka w łonie matki wobec agresji. Kiedyś oglądałem taki film - i do dziś dnia nie mogę się od niego uwolnić, nie mogę uwolnić się od jego pamięci. Trudno wyobrazić sobie dramat straszliwszy w swej moralnej, ludzkiej wymowie.
Korzeń dramatu - jakże bywa on rozległy i zróżnicowany. Jednakże pozostaje i tutaj ta ludzka instancja, te grupy, czasem grupy nacisku, te ciała ustawodawcze, które "legalizują" pozbawienie życia człowieka nienarodzonego. Czy jest taka ludzka instancja, czy jest taki parlament, który ma prawo zalegalizować zabójstwo niewinnej i bezbronnej ludzkiej istoty? Kto ma prawo powiedzieć: "Wolno zabijać", nawet: "Trzeba zabijać", tam gdzie trzeba najbardziej chronić i pomagać życiu?
Zauważmy jeszcze, że przykazanie: "Nie zabijaj!" zawiera w sobie nie tylko zakaz. Ono wzywa nas do określonych postaw i zachowań pozytywnych. Nie zabijaj, ale raczej chroń życie, chroń zdrowie i szanuj godność ludzką każdego człowieka, niezależnie od jego rasy czy religii, od poziomu inteligencji, stopnia świadomości czy wieku, zdrowia czy choroby.
Nie zabijaj, ale raczej przyjmij drugiego człowieka jako dar Boży - zwłaszcza jeśli jest to twoje własne dziecko.
Nie zabijaj, ale raczej staraj się pomóc twoim bliźnim, aby z radością przyjęli swoje dziecko, które - po ludzku biorąc - uważają, że pojawiło się nie w porę. Równocześnie musimy zwiększyć naszą społeczną troskę nie tylko o dziecko poczęte, ale również o jego rodziców, zwłaszcza o jego matkę - jeśli pojawienie się dziecka stawia ich (według nich) wobec kłopotów i trudności ponad ich siły. Troska ta winna znaleźć wyraz zarówno w spontanicznych ludzkich postawach i działaniach, jak też w tworzeniu instytucjonalnych form pomocy dla tych rodziców poczętego dziecka, których sytuacja jest szczególnie trudna. Niech również parafie i klasztory włączają się w ten ruch solidarności społecznej z dzieckiem poczętym i jego rodzicami".

Każde życie jest bezcenne

Może nie najlepiej się stało, że projekt ten wypłynął właśnie teraz, przed wyborami do samorządów. Jego przeciwnicy będą próbowali pomniejszyć znaczenie tej decyzji, obwiniając pomysłodawców o merkantylność intencji. Już zresztą takie głosy się pojawiają. Obwiniany będzie Kościół, że to on bezdusznie pragnie zniewolić kobiety w ich wolnej decyzji poczęcia i urodzenia dziecka. Pragnę z całą stanowczością zaprotestować przed tego rodzaju próbami upolityczniania intencji Kościoła. Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński powiedział kiedyś: "Dla obrony wiary Kościół poświęci nawet wolność, ale dla zachowania wolności nie poświęci nigdy wiary". Ważne to słowa i warto się w nie wsłuchać w roku 50. rocznicy uwolnienia Więźnia wolności w imię ratowania wiary. Posłuszni jego słowom, powtarzamy: nie poświęcimy wolności w imię pochwał i otrzymania od libertynów miana Kościoła otwartego, by przyzwalać na kłamliwe tezy o życiu. Dziwi głos jednej z posłanek, która nie kryje swej wrogości wobec piękna macierzyństwa, że ustawa ta dyskryminuje kobietę - matkę, nie dając jej alternatywy wyboru między swoim życiem a życiem dziecka. Nigdy Kościół nie głosił takiej tezy. Każde życie jest wartością bezcenną. To od kobiety zależy, jaką decyzję podejmie. I wiele razy zdarza się, jak w przypadku świętej lekarki Joanny Molli, że w sposób wolny wybiera życie dziecka. Owszem, nierzadkie są wypadki, że wybiera własne życie. Kościół jej tego prawa nie odbiera. Więcej, tym, które wybierają wygodę, karierę za cenę życia poczętego dziecka, jeśli później żałują tego i nawracają się poprzez sakrament pokuty i całą sieć poradni duszpasterskich, pozwala wrócić do normalnego życia. I przykładów na to są tysiące. Te okłamane przez wrogów życia kobiety, czasem pozostawione samym sobie, po akcie zabicia swojego dziecka popadają w głębokie depresje, czasem nawet targają się na własne życie. Kościół przez wysiłek duszpasterski wskazuje im miłosierdzie Boga i kieruje na drogi promowania życia. To przynosi efekty. Nie mamimy łatwymi słowami, mamy świadomość, że każde nowe życie jest wielkim wyzwaniem, czasem łączy się z cierpieniem w akcie wyboru, ale jak powiedział Papież Benedykt XVI: "Człowiek, który nie stawia czoła cierpieniu, nie akceptuje życia. Ucieczka przed cierpieniem jest ucieczką przed życiem".
Dlatego nie wydaje się słuszne poszerzanie zapisu w ustawie zasadniczej jurydycznymi przepisami o warunkach dopuszczalności tzw. aborcji w wypadku gwałtu czy choroby poczętego dziecka. Najważniejsze jest, aby Konstytucja głosiła pochwałę życia, jego nobilitację. Sprawą innych instytucji jest określanie tych warunków, które winny być zawsze rozpatrywane w duchu wolności, której największym parametrem jest - przywołajmy jeszcze Senekę - "być posłusznym Bogu".

Dorastanie do rodzicielstwa

Ochrona życia to - oprócz owego niezbywalnego prawa do istnienia od poczęcia aż do naturalnej śmierci - także troska o zdrowy rozwój człowieka, zwłaszcza młodego. Rozwój, który ma doprowadzić do właściwego dojrzewania, by młody człowiek dorastał do bycia ojcem lub matką. Wrogiem tego rozwoju jest kwestionowanie prawdy o rzeczywistym człowieczeństwie każdego płodu i - co za tym idzie - pomniejszanie wielkości, a dla nas wierzących - świętości samego aktu poczęcia. Ostatnie przerażające wydarzenia wśród młodzieży potwierdzają, jak prorocze były słowa Prymasa Tysiąclecia: "Jednym z największych błędów naszego życia współczesnego było to, że przebudowując życie społeczne i gospodarcze, zaczęto od rujnowania ładu moralnego i religijnego. Błąd ten kosztował nas bardzo wiele".
Trzeba dołożyć wszelkich starań, aby prawdziwe stawały się piękne słowa Gerturdy von Le Fort: "Rodzi nie tylko matka dziecko, lecz także dziecko matkę".
Dziecko jest księgą, którą powinniśmy czytać i w której powinniśmy pisać. To niewątpliwie trudne dzieło. Nie da się go wypełnić bez głębokiego kontaktu z Bogiem na modlitwie. Dlatego na koniec pragnę zaprosić do gorącej modlitwy wszystkie wspólnoty Kościoła. Modlitwa sprawia, że "chrześcijanin jest zawsze w kontakcie z kimś Innym, kto zna jego życie i jego przeznaczenie. Ten Inny nie jest z tej ziemi, jest z innego świata" (Chiara Lubich).
"Każde dziecko jest dowodem, że Bóg nie znudził się człowiekiem, że nie uprzykrzyli Mu się jeszcze ludzie" (Rabindranath Tagore). Te słowa dedykuję wszystkim, którzy stają w obronie życia na każdym jego etapie. Bóg się nami na pewno nie znudzi, bo jest Miłością. To człowiek może znudzić się światem i stanąć na przekór Bożej miłości, i poprzez bestialskie czyny mordowania ludzi poczętych i starych uczynić z ziemi pustynię, a nie planetę ludzi.

"Niedziela" 47/2006

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl